czy macie...

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

czy macie...

Post autor: magellan »

macie moze ochote pogadac (zdradzic wasza tajemnice :wink: ), przed czym macie lek? moze przed lataniem samolotem? egzaminem? moze jazda samochodem czy tez windami?... smierc? :roll: czego ja sie boje, napisze wam troche pozniej - wolal bym najpeirw poczytac, jak u was to jest. zdradze tylko tyle, ze u mnie to ma cos z natura/z otoczeniem do czynienia.

a zeby jeszcze ciekawiej bylo, to napisze wam przed czym sie balem jako dziecko: przed burza i piorunami - bylem az caly spocony, gdy zaczelo grzmiec.. :lol: jednak kiedys rodzice mnie "wytargali" na dwor, stalem az burza sie skonczyla, no i od tego czasu juz sie nie balem :wink: a dzisiaj nie moge nosa od szyby odkleic, gdy zafascynowany patrze na pioruny.. :mrgreen:

magellan :D
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: Zibi »

Ja się boję kobiet... :oops:
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: czy macie...

Post autor: Agnieszka »

Boję się śmierci bliskich. Wiem, że to naturalna kolej rzeczy itd., ale boję się, bo przeżyłam śmierć jednej bardzo bliskiej osoby i wiem, jak mocno mną wstrząsnęła i jak długo trwa otrząsanie się z takiego przeżycia. Właściwie wiecznie - bo ja do dzisiaj to przeżywam i nie potrafię tego zaakceptować. Boję się strasznie przeżywania tych samych uczuć, wrażenia, jakby coś wwierciło się w serce i przez cienką rurkę wysysało wszystko ze środka po kawałku, rozpaczy, która boli fizycznie i niemego płaczu bez łez, który sprawia, że głowę rozsadza straszny ból. I tego uczucia pustki, końca i bezsensu.

Swojej śmierci się nie boję, natomiast przeraża mnie to, że mogę przed śmiercią cierpieć fizycznie lub długo się męczyć - np. ciężko chorować (Alzheimer albo jakaś obłożna choroba, która sprawia, że człowiek jest zdany na łaskę i niełaskę innych).

Lęków 'zwyczajnych' brak :) No chyba że lęk przed publicznymi wystąpieniami, ale jakoś maleje z wiekiem.
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: alicja »

Miewam lęk przestrzeni. Choć równocześnie niczego nie lubię bardziej, jak przestrzeni...
Salomea

Re: czy macie...

Post autor: Salomea »

Ja najbardziej boję się śmierci osób z mojej najbliższej rodziny, kiedyś tego nie miałam, dopiero niedawno zauważyłam, że coraz bardziej boję się, że kiedyś w końcu odejdą. W drugiej kolejności jest chyba starość, boję się że będę niedołężną staruszką, poza tym nie wiem czy pogodzę się ze zmarszczkami, z coraz gorszą sprawnością fizyczną. Na razie nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, a może raczej nie chcę.
Z lęków bardziej codziennych, to odkąd pamiętam bałam się ciemności. Niestety, z wiekiem wcale mi nie przeszło, poza tym pająki i owady. Mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać, ale z litości nad sobą tutaj już zakończę. :wink:
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: Zibi »

Podobno w naszej ludzkiej naturze leży lęk przed nieznanym. Śmierć, jako największa z mrocznych zagadek zawsze wzbudzała lęk. Mówią, że śmierci nie boją się jedynie szaleńcy i bohaterowie, lecz granica między nimi jest trudna do stwierdzenia...
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: czy macie...

Post autor: magellan »

dziekuje wam bardzo za ciekawe odpowiedzi :wink: (nawet gdy jeszcze nie wszyscy sie odezwali) - ok, to teraz na mnie kolej.

owszem - tez mam tak jakos stracha przed smiercia - moze jak i wy nie tak bardzo przed wlasna, lecz przed strata bliskich. z drugiej strony zas, moja wieksza bojazliwosc pochodzi z innej strony - natura. dlaczego? to proste: mieszkam w czesci niemiec (Eifel), w ktorej systematycznie zachodzi co 3-4 lata do malego lub sredniego trzesienia ziemi - naprawde, to nie zart (nie wiem, czy ktos z was mial juz okazje takie cos przezyc). pare lat temu, bylo u nas trzesienie ziemi o mocy 5- 5,4 , i powiem wam, ze jeszcze nigdy sie tak nie wystraszylem. w srodku nocy nagle zaczelo sie wszystko ruszac (gdzies przez 30 sekund, ale to wystarczy na cale zycie :lol: ) - serce mi walilo, ze myslalem ze mi wyskoczy :mrgreen: he he.., mozna by powiedziec, przeciez to nic takiego, mozna jakos uciec przed tym, lub sie uchronic. :?: zapomnijcie - gdy ziemia sie zacznie ruszac w nocy gdy czlowiek spi, to jest sie bez szans gdziekolwiek uciec - niemal ze wtedy juz ziemia chodzi. moj strach wiaze sie jednak nie calkiem z samym zjawiskiem, lecz z tym, ze z nienacka moze sie dom/sufit na glowe zawalic i zasypie czlowieka na zywo - i koniec. moze to nie jest taki prawdziwy lek, lecz taka ciagla wewnetrzna niepewnosc - nie mysli sie o tym czy to sie stanie (nastepne trzesienie), tylko kiedy i jakie mocne bedzie - bo przyjdzie i tak, natury sie zatrzymac nie da. jedyne wyjscie; przeprowadzka w inne miejsce gdzie takie cos nie zagraza.

magellan :wink:
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: Zibi »

To ciesz się, że nie mieszkasz w Japonii albo Kalifornii...
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Re: czy macie...

Post autor: Gizmo »

Ja rowniez boje sie smierci bliskich osob, to towarzyszy mi od dziecka. Mam tez lek wysokosci - co prawda nie boje sie wejsc na drabine, czy spojrzec z okna, ale na wszelkich wiezach widokowych musza mnie odrywac od podlogi, zebym stanela przy barierce :wink:. Ostatnia najgorsza rzecz dla mnie to wszelakie ciasne tunele podziemne.
Pajaczki, gryzonie, weze i inne stworzenia - lubie, nawet bardzo :)

Co do trzesien ziemi - w 2004 roku, chyba we wrzesniu, mielismy w Gdansku wstrzasy o sile 4-5 stopni, trwalo to jeszcze krocej niz u Ciebie, Magellan, ale i tak malo nie dostalam zawalu. Co czuja ludzie mieszkajacy na obszarach sejsmicznych - o tym wole nie myslec :?

Aha, prawie zapomnialam! Boje sie polskiej panstwowej sluzby zdrowia :mrgreen:
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: czy macie...

Post autor: magellan »

nawet w gdansku? :roll: nie slyszalem o tym. no ale to z tym "zawalem", to moge potwierdzic - w pierwszym momencie to niesamowite uczucie bezwladnosci; niewiadomo co robic. (pssst... mieliscie na pewno potem fale tsunami... :mrgreen: *zart*)

mag-ellan :wink:
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Re: czy macie...

Post autor: Gizmo »

Tjaa, bylo takie tsunami, ze ho ho, na szczescie mieszkam z dala od morza :mrgreen:.
(Z tego, co pamietam, te wstrzasy spowodowalo pekniecie jakiegos lodowca w skandynawi)
parmenidas
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 30 lip 2005, 06:29
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: parmenidas »

Śmierć nigdy nie była końcem, wręcz początkiem czegoś nowego :)
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: czy macie...

Post autor: Agnieszka »

Heh, tak mi się wydaje, że kwestia śmierci zaczęła się od mojej wypowiedzi, więc gwoli wyjaśnienia i przypomnienia - moja śmierć w ogóle mnie nie przeraża - pestka i już - nawet jeśli później nic nie będzie, trudno.

Jednak przeżycie śmierci bliskiej osoby nie jest już takie hop siup i największy optymista dostaje wtedy kopa w przysłowiową d.... :/

Kosmitko - kiedyś miałam podobne podejście do życia jak Ty - radość, szczęście i ogólne zadowolenie, życie było cudowne - po prostu raj na Ziemi. Teraz też umiem dostrzec pozytywne strony każdego zjawiska, ale jednak coś się zmieniło i w pewnym momencie, poprzez śmierć bliskiej osoby, stałam się zupełnie innym człowiekiem.

A to czy ja sama umrę za pięćdziesiąt lat czy jutro - no trudno - umrę bez żalu i bez strachu ;)
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: Zibi »

Fajnie że niektórzy z was nie boją się śmierci. To bez wątpienia lepsze żyć bez lęku, niż się z nim zmagać. Nie wiem jednak skąd czerpiecie wiedzę na temat tego, co po niej następuje. Bo jeśli ktoś pisze
parmenidas pisze:Śmierć nigdy nie była końcem, wręcz początkiem czegoś nowego :)
to chyba opiera się na jakimś tajnym źródle znanym jedynie jemu. Zawsze śmierć była największą zagadką ludzkości, a tu proszę, na forum As-ów znaleziono rozwiązanie. Heureka! :wink:
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
parmenidas
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 30 lip 2005, 06:29
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: czy macie...

Post autor: parmenidas »

To "rozwiąznie" jak to nazywasz było znane od wieków tylko że nie wszyscy je akceptują ponieważ ich religia, środowisko oraz wykształcone przez rodzine wartości odrzucają tę prawdę a co łatwo wyjaśnia fizyka i parapsychologia.
Zablokowany