Jak już zbaczamy z tematu to się przyłączę
Myślę, że jest w tym trochę prawdy. Ale nie chodzi tu o lizusostwo czy niezależności. Chodzi o prostą kontrolę. Prawda jest, że psy są łatwiej kontrolowane bo są zwierzętami stadnymi. W końcu pochodzą od wilków a jeżeli poszukacie sobie trochę o wilkach (uwielbiam wilki
) dowiecie się, że w watahach (rodzina, stado) jest zorganizowana bardzo silna hierarchia. Im niższy szczebel hierarchi, tym więcej jest osobników dominujących nad tobą. A niestety biedne pieski są zazwyczaj na samym dole hierarchii ludzkiej rodziny i muszą się słuchać wszystkich (chyba, że uważają, że są ważniejsze od któregoś członka rodziny i tej osobie się nie dadzą). I to wcale nie jest żadną złą cechą. Po prostu natura psów.
A z kotami jest inaczej. Dzikie koty nie żyją w takich hierarchiach. Ich rodziny są inaczej skonstruowane. Zazwyczaj jest w takiej rodzinie tylko jeden dorosły samiec albo nie ma go w ogóle. W ich naturze jest samodzielność i w tym też nic złego nie ma. Np. kotki (samice) są dużo bardziej towarzyskie niż koty (samce). Mam teraz kota i jestem bardzo zaskoczona jak bardzo nietowarzyski i towarzyski zarazem potrafi on być.
Co do stereotypów to bardzo nie lubię jak ludzie mówią zdania typu "Koty są fałszywe" lub "Kot przyzwyczaja się do miejsca, nie do osoby"
bardzo mnie to denerwuje. Czy wiecie skąd się takie opinie wzięły? W starożytnych czasach koty były obiektami okultu, w wielu kulturach były uważane za bogów lub zesłanników bogów z nadzwyczajnymi zdolnościami. Często były czczone. Kiedy Jezuici zaczęli szerzyć wiarę chrześcijańską po Europie musieli pozbyć się tych pogańskich wierzeń. Wyobrażam sobie, że nie jest łatwo przekonać ludzi by przestali wierzyć w swoje bóstwa więc zaczęli rozpowiadać złe historie o bóstwach. I stąd wzięły się zabobony, np. jak czarny kot przebiegnie twoją drogę to czeka cię zły los i musisz plunąć przez lewe ramię czy co
Moc wierzenia w informacje przekazywane z pokolenia na pokolenie jest bardzo silna, szczególnie jeżeli to samo wszędzie słyszysz.
Głupie zabobony!
Jak pisałam o kotach to przypomniało mi się takie coś o hienach. Czy wiecie, że hieny są kotami? Też w to nie mogłam uwierzyć.
Bardziej wyglądają na psowate zwierzęta, jak lis czy szakal a tu niespodzianka. Hieny zawsze nam się źle kojarzą i nie dziwo, wyglądają strasznie, rozczapirzona sierść, podkulony tył, wydają przeraźliwe odgłosy, żywią się padliną... nic pięknego w nich nie widać. Ale naukowcy są nimi zachwyceni. Wychodzi na to, że hieny są niesamowitym postępem ewolucji, doskonałym wybrykiem natury. Hiena jest bardzo silna. Nawet lwy się jej boją. Ich szczęki mają nacisk 800 kg, są bardzo małe i szybkie (do 65 km/h!). Ten podkulony tył też ma swój cel. Pomaga im przechować energię i kiedy hiena poluje to nie wysila się na drapieżny atak ale po prostu ściga swoją ofiarę aż ta padnie ze zmęczenia.
Najciekawsza ciekawostka nadchodzi tutaj.
W rodzinie hien to samice są dominujące, nie samce, i naukowcy domyślają się, że to jest bardzo powiązane z tym, że samice hien mają penisy!!!!!!
(samce też) I to przez te penisy one się rozmnażają i rodzą młode!
To się nazywa wybryk natury!!!